niedziela, 21 lutego 2016

Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych w Poznaniu

    Miałam przyjemność w dniu dzisiejszym wybrać się do Poznania na prawdziwą wystawę kotów. Nigdy nie uczestniczyłam
w takim wydarzeniu na poważnie i bardzo się cieszę, że mogłam tego doświadczyć. Żałuję tylko, że nie było kotów kilku ras które mnie interesowały (przynajmniej dzisiaj, w niedzielę). Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś uczestniczyć w takim wydarzeniu.

    Największe wrażenie zrobiło na mnie chyba przyzwyczajenie tych kotów do przebywania w ogromnym tłumie. Mnóstwo ludzi, zapachów, innych zwierząt, a główni futrzaści bohaterowie wydarzenia potrafili spać i niczym się nie przejmować. Poza kotami było kilka ciekawych stoisk na których znalazłam całkiem sporo rzeczy które wpadły mi w oko i utwierdziłam się w przekonaniu iż dobrze zrobiłam nie biorąc ze sobą pieniędzy bo wracałabym do domu obładowana kocimi łóżeczkami, kokonami, wędkami, myszkami i wszystkimi innymi przecież tak "niezbędnymi" rzeczami których jest już pełno w domu. Chociaż taki uroczy miękki kokon... Jakbym była kotem sama bym w takim mieszkała :D

   Przewagą wśród występujących kotów były chyba Ragdolle, Maine Coony, Norweskie Leśne i Brytyjskie oczywiście wszystkie piękne i takie puszyste, że aż kusiło by zanurzyć dłonie w tym miękkim futerku! Spotkałam też bardzo ciekawego kota - Singapurskiego. Te które widziałam pomimo bycia już dorosłymi osobnikami nadal były malusieńkie jak kocięta. (zdjęcie tego niezwykłego kota na samym dole)







2 komentarze:

  1. Ileż tam było kotów do kochania! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czasem chodzę na wystawy. W Warszawie jest ich sporo i dość często. Tylko z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że część kotów ma wszystko gdzieś, ale są też takie, które się boją, albo czują się źle w takim tłumie. Nawet nie mają się gdzie schować, bo tu ktoś głaszcze, tu patrzy, tu zaczepia, a tu jeszcze zdjęcie z fleszem... Szkoda mi tych kotów. Nie wszystkie przepadają za byciem gwiazdą...
    Powiem Ci, że ja staram się zawsze chodzić będąc po wypłacie. Fakt, jest tam co kupować i ja głównie wspieram fundacje, które się tam wystawiają. Z resztą niejednokrotnie sama wykonywałam jakieś rękodzieła na takie wystawy.
    W kwestii ras - mnie bardzo podobają się MainCoony i Norweskie - to chyba najbardziej okazałe koty na tych wystawach. Mój mąż chciał kiedyś kupić kota jednej z tych ras, ale ja jakoś nie byłam przekonana... No i zamiast takiego mamy Amaykę :) Nie mogliśmy lepiej wybrać :D Nie zamieniłabym Amai na żadnego innego kota :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, są dla mnie ogromną motywacją ♥